wtorek, 20 lipca 2021

Przeciwlotniczy Mazur

 Dziś mały i niepozorny okręcik – ORP Mazur po kolejnej przebudowie.  Ten były torpedowiec (ostatni z okrętów tej klasy przejętych po Niemczech, pozostający w służbie) w 1939 r. pełnił funkcję szkolnego okrętu artyleryjskiego. W tej roli na wiele się nie przydał, będąc zatopionym przez Stukasy już 1 września. Mając na względzie, że głównym zagrożeniem dla polskich okrętów było wrogie lotnictwo, uznałem, że sensowną opcją wykorzystania tego dość leciwego okrętu było przystosowanie go do roli okrętu przeciwlotniczego, mogącego pomagać w obronie innych jednostek pływających na morzu lub bazy w trakcie postoju w niej. Okręt po przebudowach w latach 30-tych ma dość znacznie zmienioną sylwetkę w stosunku do pierwotnej (usunięty tylny komin i tylny maszt, rozbudowana nadbudówka. przedłużony pokład dziobowy aż do nadbudówki). Kolejna przebudowa polegała na wymianie uzbrojenia - w miejsce dotychczasowych armat 75 mm i 40 mm p-lotki Vickersa okręt otrzymał 7  podwójnych stanowisk Boforsów kal. 40 mm w tym 4 stanowiska usytuowane burtowo, wystające częściowo poza obrys kadłuba (razem14 luf), uzupełnione przez 2 podwójne nkm-y Hotchkissa kal. 13,2 mm. Przesunięto też rufowy reflektor w stronę śródokręcia, by nie ograniczał kątów ostrzału artylerii zlokalizowanej w części rufowej okrętu. Ponieważ modernizacji dokonano w przeddzień wojny, gdy sytuacja groziła
 jej wybuchem w niemal każdej chwili, nie przeprowadzano żadnych radykalnych zmian w zakresie podziału wewnętrznego jednostki, układu napędowego itp. 






Mazur, polish anti-air ship laid down 1913 (Engine 1914), rebuilt 1939

Displacement:
    281 t light; 300 t standard; 360 t normal; 407 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    205,38 ft / 205,38 ft x 20,41 ft x 7,55 ft (normal load)
    62,60 m / 62,60 m x 6,22 m  x 2,30 m

Armament:
      8 - 1,57" / 40,0 mm guns (4x2 guns), 1,95lbs / 0,88kg shells, 1934 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on side ends, evenly spread
      6 - 1,57" / 40,0 mm guns (3x2 guns), 1,95lbs / 0,88kg shells, 1934 Model
      Anti-aircraft guns in deck mounts
      on centreline, evenly spread
      4 - 0,52" / 13,2 mm guns (2x2 guns), 0,07lbs / 0,03kg shells, 1929 Model
      Machine guns in deck mounts
      on centreline ends, evenly spread, 1 raised mount
    Weight of broadside 28 lbs / 13 kg
    Shells per gun, main battery: 600

Machinery:
    Coal and oil fired boilers, steam turbines,
    Geared drive, 2 shafts, 2 383 shp / 1 778 Kw = 20,00 kts
    Range 1 400nm at 17,00 kts
    Bunker at max displacement = 107 tons (50% coal)

Complement:
    40 - 53

Cost:
    £0,029 million / $0,114 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 3 tons, 1,0%
    Machinery: 96 tons, 26,7%
    Hull, fittings & equipment: 182 tons, 50,5%
    Fuel, ammunition & stores: 78 tons, 21,8%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      555 lbs / 252 Kg = 284,3 x 1,6 " / 40 mm shells or 0,4 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,25
    Metacentric height 0,7 ft / 0,2 m
    Roll period: 10,3 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 85 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,13
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,70

Hull form characteristics:
    Hull has rise forward of midbreak
    Block coefficient: 0,398
    Length to Beam Ratio: 10,06 : 1
    'Natural speed' for length: 14,33 kts
    Power going to wave formation at top speed: 53 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 0,00 degrees
    Stern overhang: 0,00 ft / 0,00 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        12,96 ft / 3,95 m
       - Forecastle (15%):    12,96 ft / 3,95 m
       - Mid (34%):        12,50 ft / 3,81 m (6,50 ft / 1,98 m aft of break)
       - Quarterdeck (17%):    6,50 ft / 1,98 m
       - Stern:        6,50 ft / 1,98 m
       - Average freeboard:    8,66 ft / 2,64 m
    Ship tends to be wet forward

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 97,5%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 101,7%
    Waterplane Area: 2 577 Square feet or 239 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 163%
    Structure weight / hull surface area: 36 lbs/sq ft or 174 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 1,08
        - Longitudinal: 3,51
        - Overall: 1,21
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is adequate
    Room for accommodation and workspaces is adequate
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

23 komentarze:

  1. Oglądam rysunki i mam mieszane uczucia. Zwłaszcza mnie zastanawia ilość zestawów Boforsa. Obawiam się, że mimo wszystko Mazur byłby przeciążony. Ale fajnie wygląda, zwłaszcza w malowaniu nr 2.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, może być trochę przeciążony, zdecydowanym priorytetem była tu siłą ognia plot. Ale uznałem to za dopuszczalne, skoro okręt ma służyć co najwyżej w okolicach Helu i Zatoki Gdańskiej czy wręcz w bazie. I to w zasadzie jako "jednorazówka" - czyli jednostka na jedną kampanię, której być może nawet nie przetrwa. Na żadną jego dłuższą służbę nikt by chyba nie liczył
      (z tego co wiem, kadłub Mazura faktycznie był w kiepskim stanie).

      Usuń
    2. No skoro tak, to moje obiekcje można spokojnie pominąć.

      Usuń
    3. Aż prosiłoby się o zamontowanie siłowni dieslowskiej z "ptaszków". Prędkość 15 węzłów byłaby zapewne osiągalna, a stare turbiny i kotły raczej stanowią iluzję rzeczywistej mobilności. Widzę natomiast inny problem, w postaci niedostępności tak licznych, zdwojonych, zestawów okrętowych 40 mm. Użyłbym w tej roli nawet pojedyncze armaty lądowe, po ich doraźnym "zmarynizowaniu". 7 działek Boforsa na tak niewielkim okręcie byłoby jeszcze akceptowalne nawet w 1945 r.
      ŁK

      Usuń
    4. Nie zakładam dla tej jednostki długoletniej służby, zatem ingerowanie w siłownię nie uznałem za zasadne. Ten kadłub był w na tyle kiepskiej kondycji, że nie rokował możliwości pływania przez wiele lat, niezależnie czy okręt przebudujemy czy nie. Co do dostępności uzbrojenia natomiast, to nie wydaje mi się by 7 zestawów było aż taką masówką, która przesuwałaby projekt do kategorii nierealnych. Jeśli by złożyć zamówienie z odpowiednim wyprzedzeniem, to myślę, że Bofors podołałby zadaniu wyprodukowania takiej ich liczby (o ile zakładamy, że rodzimy przemysł nie byłby w stanie ich dostarczyć).

      Usuń
    5. Problemem była jednak zużyta siłownia. Pokrewne "Mazurowi" holenderskie torpedowce klasy "Z5" miały proste, tłokowe maszyny parowe i wytrwały bez większych modernizacji do 1943 - 1945 r. Z kolei turbinowe okręty klasy "Z1" zakończyły swe kariery 10 lat wcześniej, choć weszły do służby po okrętach typu "Z5". W przeciwieństwie do pozostałych, przedwojennych torpedowców polskich (należących do klasy A III) "Mazur" (i utracony przedwcześnie "Kaszub") był budowany jeszcze według standardów pokojowych, co dodatkowo sprzyjało jego względnej "długowieczności". Wymiana napędu około 1935 r. powalała jeszcze rachować na 10 - 12 letnią służbę, co czyni taką operację w pełni uzasadnioną. Co do możliwości dostarczenia 7 zestawów podwójnych Boforsów pozostanę jednak sceptyczny. Było wiele okrętów, którym przydałyby się one jeszcze bardziej, choćby starszej parze niszczycieli...
      ŁK
      ŁK

      Usuń
  2. Wydaje mi się że bardziej do obrony przeciwlotniczej bazy czy helu przydałby się Mazur uzbrojony w 2x1 75mm armaty "starachowickie" i do tego np jedno stanowisko podwójne boforsa. Dodatkowo zaleta że 75 mm to już jest jakiś tam kaliber ( w rozumieniu że nie stłucze go na kwaśne jabłko byle trałowiec )

    Mruczek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla zwalczania najgroźniejszych w 1939 r. Ju-87 Boforsy nadają się zdecydowanie lepiej. W trakcie lądowej obrony Modlina w 1939 r. Niemcy poniechali w pewnym momencie lotniczych ataków na baterie 40 mm Boforsów, właśnie z uwagi na straty, jakie ponosili od ich ognia.
      ŁK

      Usuń
    2. Zgoda w trakcie ataku na baterie. Tylko że tutaj ten okręcik ma bronić celu powierzchniowego takiego jak port albo celu który jest od niego oddalony kawałek jak inny okręt. W tym wypadku Niemcy go raczej będą omijali. Boforsy to świetna broń ale jednak bardziej do obrony samego siebie niż czegoś "obok".

      Żeby nie było, nie twierdzę że tymi 2x75mm obronimy flotę/port po prostu nie będzie już tak miło i bezstresowo aię wychodziło nad cel.

      Mruczek

      Usuń
    3. Ładna sylwetka. Klasyczna. Mam tylko wątpliwości co do jego skuteczności (SIC!). 7x2 = 14 x (li tylko) 120 pociskow na lufę na minutę to już jest 840 naboi na pokładzie. nalot 5 minut...ciekawe gdzie ta amunicja pomieściłaby się. Ponadto trzeba ją jeszcze donieść na stanowisko. Cienko to widzę. Sam pomysł jednak OK.
      P.Z.

      Usuń
    4. Sorry błąd. 120 na zestaw!
      P.Z.

      Usuń
    5. Nie zakładam, by taki przeciwlotniczy Mazur miał się potykać z jakimikolwiek jednostkami Kriegsmarine. Sam raczej nigdzie nie będzie pływał, nie widzę takiej potrzeby. Jak już wyjdzie w morze, to w towarzystwie jednostek, których obronę przeciwlotniczą ma wzmacniać. A wtedy nie ma się co bać jakiegoś tam trałowca;)

      Usuń
    6. @P.Z. - oczywiście całej amunicji nie da się zgromadzić na pokładzie. Trzeba ją donosić ręcznie, innego wyjścia niestety nie ma, w każdym razie na tak małej jednostce. Dostarczanie amunicji może więc okazać się do pewnego stopnia wąskim gardłem. Ale nie na tyle chyba, by przebudowa była zupełnym nonsensem. Z dwojga - mieć te 14 boforsów albo nie mieć, wybieram jednak to pierwsze;)

      Usuń
    7. Sorry. "Na pokładzie" (slang żeglarski) należy zrozumieć na okręcie! Sprawa donoszenia amunicji to jedna sprawa. Przy tej szybkostrzelności do każdego zestawu potrzeba byłoby minimum 4 doręczycieli. na tak wąskim pokładzie, jeszcze podczas manewrów, powypadaliby oni za burtę lub amunicja latałaby we wszystkich kierunkach. Drugi problem (oczywiście według mnie) to jej ilość. Jeśli przyjmiemy 5-miutowy nalot to pójdzie 4200 pocisków. Gdzie znaleźć na to miejsce? Nawet przy krótkich rejsach wszystkich pomieszczeń nie da się przeznaczyć na amunicję!!! Nie mówiąc już o tym, że jednostka przekształca się niemal w brander. Istna bomba.
      Nie wiem czy nie byłoby logiczniej dać 7x40. To i tak jak na okręt tej wielkości (jeszcze stary) potężna siła ognia. Zwracam też łaskawie uwagę, że jeden dalmierz może okazać się ciut za mało. Dodanie nkm też jest pomysłem godnym rozpatrzenia. Tylko dałbym sobie spokój z Hotchkissami. Toż już były zatwierdzone do produkcji 20 mm nkm model D. Zestawy zamówiono dla Groma i Błyskawicy. Miały też takowe otrzymać Burza i Wicher po przebudowie oraz nowe niszczyciele/kontrtorpedowce budowane w WPMW.
      Ale i tak pomysł super.
      P.Z.

      Usuń
    8. Kombinacja działa 75 mm i Boforsów byłaby może uzasadniona w ramach zespołu na morzu — nie ze względu na trałowce, ale na brak na okrętach MW plotek powyżej 40 mm. Z tym że jedno działo 75 mm i tak wiosny nie czyni...

      Usuń
  3. Witam
    Mam bardzo mieszane odczucia....
    Po pierwsze sprawa zdwojonych stanowisk- chyba jest to lekka przesada spokojnie mogą to być stanowiska pojedyńcze.
    Po drugie sama ilość stanowisk to jednak trochę przesada.
    Trzecia sprawa to mała ilość wkm-ów nawet takich średnich jak 13,2 mm do samoobrony i zwalczania samolotów na niskich pułapach - zrezygnowałbym z jednego stanowiska zdwojonych 40mm na rzecz dodatkowych stanowisk 13,2mm p.lot.
    Swoje stanowisko uzasadniam tym że jednostka tej klasy i wielkości jest w stanie skutecznie zwalczać góra 2 cele powietrzne.
    Wszystko więcej jest przerostem formy nad treścią.
    Pozdrawiam
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego, jak będziesz organizował obronę podczas nalotu oraz jaka będzie liczebność formacji powietrznej. Na upartego można przyjąć, że jedno stanowisko zwalcza jeden cel. A na Mazurze miałoby być 9 stanowisk, jeśli policzy się Boforsy i Hotchkissy.

      Usuń
    2. Witam
      Pozostaje kwestia dowodzenia taką ilością stanowisk p.lotniczych.
      ,,Mazur,, jest po prostu za mały na taką ilość stanowisk to trochę taki prom p.lotnicze Kriegsmarine z tą róźnicą braku ciężkiej artylerii p.lot.
      Pawel76

      Usuń
    3. Stanowisk artyleryjskich jest zdecydowanie w nadmiarze. Okręt jawi mi się jako nazbyt awangardowy dla swej epoki. Z takim zestawem uzbrojenia jeszcze w 1945 r. byłby bardzo "modern"! :) Choć sam pomysł zrobienia z "Mazura" okrętu obrony przeciwlotniczej (z artylerią 40 mm) bardzo mi się podoba. W takiej postaci byłby w 1939 r. groźnym przeciwnikiem dominującego w powietrzu lotnictwa niemieckiego. Problem nastręcza z pewnością dostarczanie amunicji na stanowiska i brak zintegrowanego systemu kierowania ogniem (centrala artyleryjska).
      ŁK

      Usuń
    4. Sądzę, że przy tym kalibrze "artylerii głównej" (40 mm) centrala jest zbędna. Na okrętach posiadających dużo liczniejszą baterię 40-tek, też nie było centralnego naprowadzania, czy kierowania artylerii tego kalibru. Myślę, że ograniczenie liczby 40-tek na Mazurze do 8 szt. (2 x II + 4 x I) pozwoliłoby zyskać trochę miejsca na pokładzie oraz odciążenie okrętu. Oczywiście zdwojone stanowiska pozostałyby w płaszczyźnie symetrii okrętu. Na dodatek można by mu było wymienić siłownię na Dieslowską, co dałoby dodatkowe oszczędności w objętości siłowni. Skoro ma być przede wszystkim stacjonarem, to wystarczyłaby mu pojedyncza siłownia taka, jak dla Jaskółek.

      Usuń
    5. 1) Przy takiej, imponującej ilości dział (w proporcji do wyporności okrętu) centrala artyleryjska, choćby i uproszczona, byłaby jednak wskazana dla rozdziału celów dla poszczególnych stanowisk.
      2) Obstaję przy pojedynczych działach "zmarynizowanych", w imię zachowania realności projektu.
      3) 21 lipca 2021 o godz. 01:32 ("czasu blogowego", bo o tym czasie już dawno śpię!) zaproponowałem już siłownię dieslowską od "ptaszków", więc cieszę się, że podzielasz moją opinię.
      ŁK

      Usuń
    6. @ ŁK.
      Zacznijmy od końca.
      Ad. 3. Owszem podzielam opinię, że siłownia Dieslowska byłaby lepsza od parowej. Zwłaszcza opalanej węglem. Nie dość, że uwalnia przestrzeń, to jeszcze ułatwia aranżację elektrowni pokładowej. Nie jestem jednak pewny, czy siłownia Jaskółek dałaby prędkość rzędu 15 węzłów. Wszak Mazur był pod względem wyporności 2 x większy od ptaszków. Jednak plusem takiej siłowni jest znacznie mniejsze zadymienie, co pomaga w obronie plot.
      Ad. 1. Co do centrali, to jednak będę obstawał przy swoim.
      Ad. 2. Myślisz o opracowaniu odpowiednich podstaw, czy o czymś więcej ?

      Usuń
    7. 1) Taka prędkość przy siłowni o mocy 1050 KM jest moim zdaniem zupełnie realna. Ważne są tu również proporcje kadłuba ORP "Mazur". Dla mnie kwestia zadymiania jest drugorzędna - okręt miał po ostatniej, realnej przebudowie, 100% opalanie kotłów olejem. Istotę stanowi zużycie starego układu napędowego, który w 1939 r. miał za sobą ćwierćwieczną niemal eksploatację.
      2) Ja również podtrzymam swój punkt widzenia. Głównie z uwagi na ilość stanowisk artyleryjskich i łatwą do przewidzenia intensywność niemieckich ataków lotniczych.
      3) Opracowanie nowych podstaw to zbyt dużo powiedziane. Wystarczy demontaż armaty z 4-kołowego wózka i przytwierdzenie łoża lawety do pokładu okrętu. Praktyka okresu DWS wskazuje, że jest to rozwiązanie skuteczne, stosowane w odniesieniu do 40 mm Boforsów już w 1939 r. (flota hiszpańska), a później i przez Niemców. Brak stabilizacji podstaw nie odgrywa tu kluczowo negatywnej roli.
      ŁK

      Usuń