Wojna skończona, czas więc na podsumowanie strat i
wyciagnięcie wniosków. Wbrew pozorom wynik zmagań nie stanowi dla naszej floty
powodu do wstydu. Straciliśmy co prawda więcej okrętów wojennych niż
przeciwnik, ale sumaryczna wyporność zatopionych jednostek japońskich jest
większa. Ponadto, całkiem spore okazały się straty japońskiej żeglugi cywilnej
– na co złożyły się jednostki zatopione bądź zagarnięte przez nasze krążowniki
pomocnicze, zniszczone w czasie rajdu na Formozę, jak również utracone przez
wroga jako brandery w czasie prób zablokowania portu Haikou.
Przechodząc do konkretów, strona polska utraciła:
Pancernik Kazimierz II Sprawiedliwy, stary krążownik
pancerny Władysław Łokietek, krążowniki pancernopokładowe Stefan Czarniecki,
Cedynia i Leander, krążowniki pomocnicze Hajnan i Dedal, stawiacz min Bałtyk,
niszczyciele Tornado, Halny i Monsun, torpedowce Czujny i Sęp, kanonierki
Bellerofont, Smok, Perun, Kraken i Menelaos, kanonierki torpedowe Taku, Orion i
Talos oraz patrolowce Kormoran i Czajka. Łącznie 23 jednostki o wyporności
41.999 ton. Do tego utracono 1 liniowiec pasażerski zaadaptowany do roli
transportowca wojska – Warszawa o pojemności 7.850 BRT.
Z kolei straty floty japońskiej (tylko w starciach z flotą
polską bądź w wyniku jej działań) obejmowały 16 jednostek, w tym: pancerniki
Chin Yen i Mikawa, krążownik pancerny Yakushi, krążowniki pancernopokładowe
Akashi, Matsushima i Takasago, krążowniki pomocnicze Daichu Maru i Dainan Maru,
niszczyciel Kagero, torpedowce Fukuryu, Sghirataka, Hayabusa i 75 oraz
kanonierki pomocnicze Kosho Maru, Kagawa Maru i Yoshidagawa Maru – łącznie 47.900
ton. Poważnie uszczuplony został japoński tonaż handlowy – straty bezpowrotne
objęły bowiem 30 jednostek: Aikawa Maru, Ashin Maru, Tedorigawa Maru, Kwaiju
Maru, Bankoku Maru, Zinbu Maru, Sakai Maru, Saikyo Maru, Otowa Maru, Himeno
Maru, Ataka Maru, Fukuoka Maru, Kumamoto Maru, Ise Maru, Urado Maru, Aichi
Maru, Karasaki Maru, Mandasan Maru, Hako Maru,
Kisshin Maru, Akashi Maru, Awa Maru, Okinawa Maru, Ryuyo Maru, Hinode
Maru, Ceylon Maru, Shigizan Maru, Hiroshima Maru, Fushiki Maru, Yasukuni Maru o
łącznej pojemności aż 81.427 BRT. W powyższej liczbie nie ujęto jednostek
państw neutralnych posłanych na dno bądź zagarniętych w związku z przewożeniem
przez nie kontrabandy.
Na podstawie przebiegu działań wojennych wyciągnięto
następujące wnioski:
- wzrost znaczenia broni minowej i prawdopodobny duża jej
rola w ewentualnym przyszłym konflikcie zbrojnym, co powoduje konieczność
budowy specjalistycznych okrętów – trałowców oraz stawiaczy min,
- wzrost dystansu walki na morzu, co wymusza w przyszłości budowę
okrętów monokalibrowych, bez drugiego kalibru artylerii głównej, którego
skuteczność w takiej sytuacji była by ograniczona,
- duża rola manewru i prędkości w bitwie artyleryjskiej.
Przyszłe „capital ships” powinny łączyć w sobie cechy pancernika i wielkiego
krążownika pancernego,
- niedostatek w składzie floty jednostek pomocniczych
niektórych klas – jak np. warsztatowca czy transportowców wojska. Przydałby się
też nowy węglowiec, do uzupełnienia posiadanego jedynaka,
- nie spełniły swojej roli małe krążowniki, tego typu
jednostki nie mają w przyszłości większej racji bytu. Konieczne jest budowanie
większych i silniejszych okrętów tej klasy. Typ Warszawa może być dobrym
punktem wyjścia do budowy nowego typu krążownika pancernopokładowego ze
wzmocnionym uzbrojeniem,
- skuteczność uzbrojenia torpedowego niszczycieli
(zatopienie pancernika Mikawa). Przyszłe jednostki tej klasy winny cechować się
dużą liczbą wyrzutni torped.
ps. Również zapisałem się do toplisty. Zapraszam do klikania, głosowania i oceniania:-)
ps. Również zapisałem się do toplisty. Zapraszam do klikania, głosowania i oceniania:-)
w sumie wynik wojny wypada uznać za satysfakcjonujący. A wnioski wyciągnięte z jej przebiegu za właściwe.
OdpowiedzUsuńWypada zgodzić się z przedstawionymi wnioskami. Szczególnie przemawia do mnie koncepcja krążownika pancernopokładowego "Warszawa", jako punktu wyjścia do skonstruowania nowej generacji okrętów "monokalibrowych". Mam na myśli jednostkę ok. 4800 t (normal), 23,5 węzła (prędkość stała z możliwością krótkotrwałego forsowania do 25 węzłów i tłokowe maszyny parowe), 6 x 152 mm, 12 x 75 mm, 4 rt 450 mm, pokład 50 mm (75 mm na skosach). To przy założeniu, że okręt wchodzi do służby nie później niż w 1908 r. Jeśli byłby to 1910 r., to proponowałbym napęd turboparowy z prędkością stałą 25 węzłów (i możliwością forsowania do 26,5 - 27 węzłów) oraz pancerzem burtowym w rejonie maszynowni 50 mm i jednolitym pokładem pancernym 50 mm.
OdpowiedzUsuńŁK
Sugerowałbym ok 6000 t (standard) i 10-12 x 152. Było powiedziane, że małe krążowniki nie są przydatne, a okręty stają się coraz większe i proponowana wyżej jednostka, niedługo będzie uznawana raczej za małą.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego, co chcemy uzyskać. Jeśli, w toku dalszej ewolucji, miałby to być standardowy krążownik lekki z czasów I wojny światowej (np. w rodzaju brytyjskich typów C/D), to myślę, że wystarczy. Chyba, że "celujemy" w poziom planowany przez rosyjskie okręty typu "Swietłana" (oczywiście, bez ich idiotycznego rozmieszczenia artylerii!).
UsuńŁK
Witam
OdpowiedzUsuńSkuteczność broni torpedowej została potwierdzona zarówno w tym konflikcie jak i w realu i stąd pojawiły się w prasie specjalistycznej tego okresu postulaty sprzężenia wyrzutni torpedowych (na razie po 2 wt na jednym stanowisku).
Co do 75 na średnich i dużych jednostkach to pojawiły się dwie szkoły.
Jedna mówiła że 75 mm są wystarczające do odpierania ataków licznych jednostek torpedowych i ewentualnie wystarczy w przyszłości jedynie zwiększyć liczbę luf. Druga szkoła mówiła że owszem na chwilę obecną 75 mm są wystarczające jeżeli chodzi o chwilę obecną, jednak w najbliższej przyszłości należy się spodziewać wzrostu wyporności a co za tym idzie wytrzymałości torpedowców i kontrtorpedowców jak i dystansów na jakich będą prowadzone z nimi walki a tu 75mm będzie juz niewystarczające i należy sięgnąć po działa 102mm.
W świetle powyższego proponuję aby całkowicie zrezygnować 75 do średnich i większych jednostek jako całkowicie niewystarczające i dla proponowanego przyszłego krążownika lekkiego (bo chyba juz tak należało by go nazwać) zamienić 75 na 102 w stosunku 2:1.
Pawel76
Proporcja wymiany armat 75 mm na 102 mm wydaje się prawidłowa. Sądzę jednak, że na razie "75" są jeszcze wystarczające. W latach I wojny światowej można je wymienić częściowo na model przeciwlotniczy, a częściowo wykorzystać np. na wzmocnienie uzbrojenia torpedowego czy minowego. Sprzężenie aparatów torpedowych jest słusznym postulatem. Przypomnijmy też, że rosyjska marynarka wojenna, jako pierwsza, stosować zaczęła stosować (od 1915 r.) aparaty potrójne (niszczyciele typu "Pobieditiel").
UsuńŁK
Właściwie nie bardzo co mam komentować...:)
OdpowiedzUsuńAnaliza jak najbardziej właściwa.
Odnośnie "lekkiego krążownika" to prototyp proponuję mniej więcej taki:
wyp: 5200-5700 ton
uzbrojenie: nie mniej jak 9 dział 152mm (tylko bez 2 oddzielnych stanowisk obok siebie..)
2-4xII wt
ze 12 dział 75 (później 6x105mm)
4-6 stanowisk pom-pomów
prędkość nie mniej jak 23w (najlepiej 25-28w)
Zasięg 4000Mm/14w.
Tak ja to widzę.
Kpt.G
Nie za bardzo progresywnie? Blog dV "trzyma się" raczej mocno realiów epoki. No, chyba, że te pom-pomy będą zamontowane ok. 1925 roku. Kalibry dział polskiej marynarki wojennej są tu (tj. na blogu) zasadniczo zestandaryzowane z rosyjskimi. A więc będzie to raczej 102 mm zamiast 105 mm (też używane przez Rosję, ale jako zdobyczne z lat I wojny światowej).
UsuńŁK
Zgadza się, zdecydowanie 102 a nie 105, a pom-pomy to pieśń przyszłości (ale niewykluczona;-))
UsuńdV
Jeśli już mówimy o dość dalekiej przyszłości, to zamiast pom-pomów proponuję zastosować zmodyfikowane (do standardu plot.) amerykańskie działko automatyczne 37 mm McLean. Bardzo ciekawa konstrukcja z początku XX wieku, zasilana 5-nabojowym ładownikiem (też używana w czasie I wojny światowej w Rosji, z tym, że nie jako plot.).
UsuńŁK
co do ostatecznego kształtu przyszłego krążownika, to zapewne będzie miał jednolitą baterię dział 152 mm, (bez takich kombinacji jak 152 +120 na poprzednim typie). A ilośc dział będzie zależna od wielkości i prędkości jednostki. Postaram sie to oczywiście dobrze zbilansować. na szczegóły jeszcze ciut na wcześnie, ale wszystkie głosy wezme pod uwage:)
OdpowiedzUsuńPodwójne wyrzutnie torped już mamy: http://springsharp.blogspot.com/2014/12/niszczyciel-600-tonowy.html i takie odtąd będą stosowane na naszych jednostkach, zapewne także na krążownikach. Oczywiście, nie widzę przeszkód by w czasie PWS pojawiły się wyrzutnie potrójne:)
dV
A może rozwinąć i udoskonalić typ rosyjski Izumrud?
OdpowiedzUsuńCoś z połączenia krążowników rozpoznawczych (typ brytyjski Sentinel już się buduje) i pancerno-pokładowych?
Uzbroić w 6-7 dział 152 mm, bateria burtowa - 4-5 dział tego kalibru.
Ze 2 - 4 działka 47 mm (bardziej salutacyjne), 1 działko 75 mm (desantowe)
ok 3 rt 457 mm.
Prędkość 25-27 w.
Tak bym to widział...
Piotr
Rzucę kontrę!
UsuńHawkins tylko zamiast 190-tek to 152mm (po jednym stanowisku na dziobie i rufie dwulufowym, reszta po staremu!) i 4xII wyrzutnie!
Kpt.G
Eeeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńDo Hawkinsa to jeszcze 10-12 lat mamy. Nawet sama koncepcja nie ma racji bytu na razie. Równie dobrze można napisać... dajemy typ Cleveland - 12 x 152 :)
Piotr
Izumrud jako baza nowego krążownika mógłby być - ale musiałoby to być znaczne jego powiększenie, by uniósł działa 152 mm w stosownej liczbie i jeszcze miał opancerzenie i prędkość rzędu 25 w. (więcej to chyba trudno będzie na razie wycisnąć). No iz asięg jakiś przyzwoity, no jeśli wierzyć navypedii, to izumrud miał tylko 2090 mil (!)
OdpowiedzUsuńdV
No napisałem:)
Usuń...A może rozwinąć i udoskonalić typ rosyjski Izumrud?...
Ale jak się przyjrzałem - to Twój typ Warszawa też jest niezłą bazą...
Piotr
Witam
OdpowiedzUsuńArtylerię główną na okrętach liniowych mamy w 3 wieżach więc może już czas eksperymentalnie zrobić coś mniejszego w ten deseń.
Wyporność około 5000t
I tak uzbrojenie główne:
- dziób: 2x152mm w wieży ,
- śródokręcie ; 2x152mm w wieży,
- rufa: 2x152mm w wieży
dodatkowo artyleria lekka to :8x75mm(z czasem zamiana na 102mm w stosunku 2:2 - teraz decydenci mogli by tego nie przełknąć) oraz 2x2wt457mm.
Oszczędności masowe powstałe w wyniku redukcji artylerii głównej przeznaczyć na zwiększenie mocy maszyn (prędkość 24-25w) i ewentualnie dopancerzenie.
Pawel76
Krążownik pancernopokładowy z działami w wieżach ok 1905 r.?? Brzmi futurystycznie;-) Może raczej w następnym pokoleniu (choć i tak przed PWS będzie to mocno awangardowe, choć nie niemożliwe)
OdpowiedzUsuńdV
A może wariant Twojego pomysłu: okręt z 8x152 s czterech wieżach, po zbudowaniu odpowiadającego mu sylwetką KL/OL z 8x274? Antycypowalibyśmy tu rosyjski pomysł unifikacji sylwetek OL i CL, który Cię chyba zainspirował?
OdpowiedzUsuńdV
To mogłoby być ciekawe :)
UsuńJestem za!
Kpt.G
A może coś w typie ulepszonego i szybszego krążownika Flygia?
Usuńhttp://www.navypedia.org/ships/sweden/sw_cr_fylgia.htm
Piotr
To świetne rozwiązanie. "Fylgia" jest dowodem na możliwość zbudowania małego, ale dobrze zbilansowanego krążownika pancernego ze zunifikowaną artylerią w 4 wieżach. Przy niewielkim wydłużeniu i lżejszym opancerzeniu kadłuba dałoby się zapewne osiągnąć ok. 23,5 - 24 węzłów (przy tłokowej maszynie parowej).
UsuńŁK
Nie brzmi futurystycznie.... patrz rosyjski Oleg...
UsuńPiotr
Witam
OdpowiedzUsuńA czemu nie ?
Taki odchudzony ,,Lech,,- http://springsharp.blogspot.com/2014/09/monokalibrowy-krazownik-pancerny.html#comment-form.
Taka jednostka spełnia powyższe postulaty , i wbrew pozorom jest to logiczne rozwinięcie istniejących okrętów, a układ sprawdzony i to w warunkach bojowych.
Swoją drogą ciekawe czy Kolega de Villars mógłby coś takiego stworzyć?
Pawel76
Właśnie. Nie trzeba szukać dziwnych wzorów za granicą, mamy własne krążowniki, które można i należy rozwijać.
UsuńRacja z tym Olegiem. Fylgia tez jest dobrym wzorcem. Odchudzony Lech - również nie widze przeszkód, tylko jak bardzo odchudzony - może np. do 6000 ton, 8x152 i bez pancerza burtowego? jest tylko jeden problem - nie możemy mieć wszystkiego:( Tyle pomysłów, że na razie nie wiem na co się zdecydować:-) Ale to bardzo dobrze, o taką właśnie "burzę mózgów" chodzi!
OdpowiedzUsuńJa bym z pancerza burtowego nie rezygnował..
UsuńNieco "pocieniować" albo "obniżyć" i skrócić owszem, ale nie rezygnować całkowicie... kiepsko by to wyglądało jakby "byle armatka" na niszczycielu wyłączyła z "interesu" pół maszynowni albo wesoło rozerwałaby się w magazynie amunicji :)... Jednak jakieś wsparcie dla skosów pancernych wypadałoby mieć!
A mamy tutaj może jakieś nowoczesne(w sensie nowe) armaty morskie 152mm?
hmmm...3 stanowiska podwójne i 3-4 pojedyncze 152mm?
Kpt.G
Mamy działo 152/45 z 1891 r., budowane na licencji Caneta, strzelające pociskami 41 kg, do 7x na min., z prędkością wyl. 792 m/s na dystans do 14 km. Myślę, że to dobre działo na ten czas.
OdpowiedzUsuńTe właśnie znakomite Canety, po wymianie luf na L/50 (w latach 50-tych XX wieku) stanowiły trzon fińskiej obrony wybrzeża przez następne 40 lat (w służbie do 2003 r.!)
OdpowiedzUsuńŁK
a5o21k6i41 f7l88i5r00 e1v84w9c99 m5a36b7r98 w5f25q0g58 u3m15v2n86
OdpowiedzUsuń