niedziela, 22 marca 2015

Podsumowanie przebiegu działań wojennych



Wojna skończona, czas więc na podsumowanie strat i wyciagnięcie wniosków. Wbrew pozorom wynik zmagań nie stanowi dla naszej floty powodu do wstydu. Straciliśmy co prawda więcej okrętów wojennych niż przeciwnik, ale sumaryczna wyporność zatopionych jednostek japońskich jest większa. Ponadto, całkiem spore okazały się straty japońskiej żeglugi cywilnej – na co złożyły się jednostki zatopione bądź zagarnięte przez nasze krążowniki pomocnicze, zniszczone w czasie rajdu na Formozę, jak również utracone przez wroga jako brandery w czasie prób zablokowania portu Haikou.
Przechodząc do konkretów, strona polska utraciła:
Pancernik Kazimierz II Sprawiedliwy, stary krążownik pancerny Władysław Łokietek, krążowniki pancernopokładowe Stefan Czarniecki, Cedynia i Leander, krążowniki pomocnicze Hajnan i Dedal, stawiacz min Bałtyk, niszczyciele Tornado, Halny i Monsun, torpedowce Czujny i Sęp, kanonierki Bellerofont, Smok, Perun, Kraken i Menelaos, kanonierki torpedowe Taku, Orion i Talos oraz patrolowce Kormoran i Czajka. Łącznie 23 jednostki o wyporności 41.999 ton. Do tego utracono 1 liniowiec pasażerski zaadaptowany do roli transportowca wojska – Warszawa o pojemności 7.850 BRT.
Z kolei straty floty japońskiej (tylko w starciach z flotą polską bądź w wyniku jej działań) obejmowały 16 jednostek, w tym: pancerniki Chin Yen i Mikawa, krążownik pancerny Yakushi, krążowniki pancernopokładowe Akashi, Matsushima i Takasago, krążowniki pomocnicze Daichu Maru i Dainan Maru, niszczyciel Kagero, torpedowce Fukuryu, Sghirataka, Hayabusa i 75 oraz kanonierki pomocnicze Kosho Maru, Kagawa Maru i Yoshidagawa Maru – łącznie 47.900 ton. Poważnie uszczuplony został japoński tonaż handlowy – straty bezpowrotne objęły bowiem 30 jednostek: Aikawa Maru, Ashin Maru, Tedorigawa Maru, Kwaiju Maru, Bankoku Maru, Zinbu Maru, Sakai Maru, Saikyo Maru, Otowa Maru, Himeno Maru, Ataka Maru, Fukuoka Maru, Kumamoto Maru, Ise Maru, Urado Maru, Aichi Maru, Karasaki Maru, Mandasan Maru, Hako Maru,  Kisshin Maru, Akashi Maru, Awa Maru, Okinawa Maru, Ryuyo Maru, Hinode Maru, Ceylon Maru, Shigizan Maru, Hiroshima Maru, Fushiki Maru, Yasukuni Maru o łącznej pojemności aż 81.427 BRT. W powyższej liczbie nie ujęto jednostek państw neutralnych posłanych na dno bądź zagarniętych w związku z przewożeniem przez nie kontrabandy.

Na podstawie przebiegu działań wojennych wyciągnięto następujące wnioski:      
- wzrost znaczenia broni minowej i prawdopodobny duża jej rola w ewentualnym przyszłym konflikcie zbrojnym, co powoduje konieczność budowy specjalistycznych okrętów – trałowców oraz stawiaczy min,
- wzrost dystansu walki na morzu, co wymusza w przyszłości budowę okrętów monokalibrowych, bez drugiego kalibru artylerii głównej, którego skuteczność w takiej sytuacji była by ograniczona,
- duża rola manewru i prędkości w bitwie artyleryjskiej. Przyszłe „capital ships” powinny łączyć w sobie cechy pancernika i wielkiego krążownika pancernego,   
- niedostatek w składzie floty jednostek pomocniczych niektórych klas – jak np. warsztatowca czy transportowców wojska. Przydałby się też nowy węglowiec, do uzupełnienia posiadanego jedynaka,
- nie spełniły swojej roli małe krążowniki, tego typu jednostki nie mają w przyszłości większej racji bytu. Konieczne jest budowanie większych i silniejszych okrętów tej klasy. Typ Warszawa może być dobrym punktem wyjścia do budowy nowego typu krążownika pancernopokładowego ze wzmocnionym uzbrojeniem,
- skuteczność uzbrojenia torpedowego niszczycieli (zatopienie pancernika Mikawa). Przyszłe jednostki tej klasy winny cechować się dużą liczbą wyrzutni torped.

ps. Również zapisałem się do toplisty. Zapraszam do klikania, głosowania i oceniania:-)

30 komentarzy:

  1. w sumie wynik wojny wypada uznać za satysfakcjonujący. A wnioski wyciągnięte z jej przebiegu za właściwe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wypada zgodzić się z przedstawionymi wnioskami. Szczególnie przemawia do mnie koncepcja krążownika pancernopokładowego "Warszawa", jako punktu wyjścia do skonstruowania nowej generacji okrętów "monokalibrowych". Mam na myśli jednostkę ok. 4800 t (normal), 23,5 węzła (prędkość stała z możliwością krótkotrwałego forsowania do 25 węzłów i tłokowe maszyny parowe), 6 x 152 mm, 12 x 75 mm, 4 rt 450 mm, pokład 50 mm (75 mm na skosach). To przy założeniu, że okręt wchodzi do służby nie później niż w 1908 r. Jeśli byłby to 1910 r., to proponowałbym napęd turboparowy z prędkością stałą 25 węzłów (i możliwością forsowania do 26,5 - 27 węzłów) oraz pancerzem burtowym w rejonie maszynowni 50 mm i jednolitym pokładem pancernym 50 mm.
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
  3. Sugerowałbym ok 6000 t (standard) i 10-12 x 152. Było powiedziane, że małe krążowniki nie są przydatne, a okręty stają się coraz większe i proponowana wyżej jednostka, niedługo będzie uznawana raczej za małą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego, co chcemy uzyskać. Jeśli, w toku dalszej ewolucji, miałby to być standardowy krążownik lekki z czasów I wojny światowej (np. w rodzaju brytyjskich typów C/D), to myślę, że wystarczy. Chyba, że "celujemy" w poziom planowany przez rosyjskie okręty typu "Swietłana" (oczywiście, bez ich idiotycznego rozmieszczenia artylerii!).
      ŁK

      Usuń
  4. Witam
    Skuteczność broni torpedowej została potwierdzona zarówno w tym konflikcie jak i w realu i stąd pojawiły się w prasie specjalistycznej tego okresu postulaty sprzężenia wyrzutni torpedowych (na razie po 2 wt na jednym stanowisku).
    Co do 75 na średnich i dużych jednostkach to pojawiły się dwie szkoły.
    Jedna mówiła że 75 mm są wystarczające do odpierania ataków licznych jednostek torpedowych i ewentualnie wystarczy w przyszłości jedynie zwiększyć liczbę luf. Druga szkoła mówiła że owszem na chwilę obecną 75 mm są wystarczające jeżeli chodzi o chwilę obecną, jednak w najbliższej przyszłości należy się spodziewać wzrostu wyporności a co za tym idzie wytrzymałości torpedowców i kontrtorpedowców jak i dystansów na jakich będą prowadzone z nimi walki a tu 75mm będzie juz niewystarczające i należy sięgnąć po działa 102mm.
    W świetle powyższego proponuję aby całkowicie zrezygnować 75 do średnich i większych jednostek jako całkowicie niewystarczające i dla proponowanego przyszłego krążownika lekkiego (bo chyba juz tak należało by go nazwać) zamienić 75 na 102 w stosunku 2:1.
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proporcja wymiany armat 75 mm na 102 mm wydaje się prawidłowa. Sądzę jednak, że na razie "75" są jeszcze wystarczające. W latach I wojny światowej można je wymienić częściowo na model przeciwlotniczy, a częściowo wykorzystać np. na wzmocnienie uzbrojenia torpedowego czy minowego. Sprzężenie aparatów torpedowych jest słusznym postulatem. Przypomnijmy też, że rosyjska marynarka wojenna, jako pierwsza, stosować zaczęła stosować (od 1915 r.) aparaty potrójne (niszczyciele typu "Pobieditiel").
      ŁK

      Usuń
  5. Właściwie nie bardzo co mam komentować...:)
    Analiza jak najbardziej właściwa.
    Odnośnie "lekkiego krążownika" to prototyp proponuję mniej więcej taki:
    wyp: 5200-5700 ton
    uzbrojenie: nie mniej jak 9 dział 152mm (tylko bez 2 oddzielnych stanowisk obok siebie..)
    2-4xII wt
    ze 12 dział 75 (później 6x105mm)
    4-6 stanowisk pom-pomów
    prędkość nie mniej jak 23w (najlepiej 25-28w)
    Zasięg 4000Mm/14w.
    Tak ja to widzę.
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie za bardzo progresywnie? Blog dV "trzyma się" raczej mocno realiów epoki. No, chyba, że te pom-pomy będą zamontowane ok. 1925 roku. Kalibry dział polskiej marynarki wojennej są tu (tj. na blogu) zasadniczo zestandaryzowane z rosyjskimi. A więc będzie to raczej 102 mm zamiast 105 mm (też używane przez Rosję, ale jako zdobyczne z lat I wojny światowej).
      ŁK

      Usuń
    2. Zgadza się, zdecydowanie 102 a nie 105, a pom-pomy to pieśń przyszłości (ale niewykluczona;-))
      dV

      Usuń
    3. Jeśli już mówimy o dość dalekiej przyszłości, to zamiast pom-pomów proponuję zastosować zmodyfikowane (do standardu plot.) amerykańskie działko automatyczne 37 mm McLean. Bardzo ciekawa konstrukcja z początku XX wieku, zasilana 5-nabojowym ładownikiem (też używana w czasie I wojny światowej w Rosji, z tym, że nie jako plot.).
      ŁK

      Usuń
  6. co do ostatecznego kształtu przyszłego krążownika, to zapewne będzie miał jednolitą baterię dział 152 mm, (bez takich kombinacji jak 152 +120 na poprzednim typie). A ilośc dział będzie zależna od wielkości i prędkości jednostki. Postaram sie to oczywiście dobrze zbilansować. na szczegóły jeszcze ciut na wcześnie, ale wszystkie głosy wezme pod uwage:)
    Podwójne wyrzutnie torped już mamy: http://springsharp.blogspot.com/2014/12/niszczyciel-600-tonowy.html i takie odtąd będą stosowane na naszych jednostkach, zapewne także na krążownikach. Oczywiście, nie widzę przeszkód by w czasie PWS pojawiły się wyrzutnie potrójne:)
    dV

    OdpowiedzUsuń
  7. A może rozwinąć i udoskonalić typ rosyjski Izumrud?
    Coś z połączenia krążowników rozpoznawczych (typ brytyjski Sentinel już się buduje) i pancerno-pokładowych?
    Uzbroić w 6-7 dział 152 mm, bateria burtowa - 4-5 dział tego kalibru.
    Ze 2 - 4 działka 47 mm (bardziej salutacyjne), 1 działko 75 mm (desantowe)
    ok 3 rt 457 mm.
    Prędkość 25-27 w.
    Tak bym to widział...

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzucę kontrę!
      Hawkins tylko zamiast 190-tek to 152mm (po jednym stanowisku na dziobie i rufie dwulufowym, reszta po staremu!) i 4xII wyrzutnie!
      Kpt.G

      Usuń
  8. Eeeeeeeeeeeee
    Do Hawkinsa to jeszcze 10-12 lat mamy. Nawet sama koncepcja nie ma racji bytu na razie. Równie dobrze można napisać... dajemy typ Cleveland - 12 x 152 :)

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  9. Izumrud jako baza nowego krążownika mógłby być - ale musiałoby to być znaczne jego powiększenie, by uniósł działa 152 mm w stosownej liczbie i jeszcze miał opancerzenie i prędkość rzędu 25 w. (więcej to chyba trudno będzie na razie wycisnąć). No iz asięg jakiś przyzwoity, no jeśli wierzyć navypedii, to izumrud miał tylko 2090 mil (!)
    dV

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No napisałem:)
      ...A może rozwinąć i udoskonalić typ rosyjski Izumrud?...
      Ale jak się przyjrzałem - to Twój typ Warszawa też jest niezłą bazą...

      Piotr

      Usuń
  10. Witam
    Artylerię główną na okrętach liniowych mamy w 3 wieżach więc może już czas eksperymentalnie zrobić coś mniejszego w ten deseń.
    Wyporność około 5000t
    I tak uzbrojenie główne:
    - dziób: 2x152mm w wieży ,
    - śródokręcie ; 2x152mm w wieży,
    - rufa: 2x152mm w wieży
    dodatkowo artyleria lekka to :8x75mm(z czasem zamiana na 102mm w stosunku 2:2 - teraz decydenci mogli by tego nie przełknąć) oraz 2x2wt457mm.
    Oszczędności masowe powstałe w wyniku redukcji artylerii głównej przeznaczyć na zwiększenie mocy maszyn (prędkość 24-25w) i ewentualnie dopancerzenie.
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
  11. Krążownik pancernopokładowy z działami w wieżach ok 1905 r.?? Brzmi futurystycznie;-) Może raczej w następnym pokoleniu (choć i tak przed PWS będzie to mocno awangardowe, choć nie niemożliwe)
    dV

    OdpowiedzUsuń
  12. A może wariant Twojego pomysłu: okręt z 8x152 s czterech wieżach, po zbudowaniu odpowiadającego mu sylwetką KL/OL z 8x274? Antycypowalibyśmy tu rosyjski pomysł unifikacji sylwetek OL i CL, który Cię chyba zainspirował?
    dV

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mogłoby być ciekawe :)
      Jestem za!
      Kpt.G

      Usuń
    2. A może coś w typie ulepszonego i szybszego krążownika Flygia?
      http://www.navypedia.org/ships/sweden/sw_cr_fylgia.htm

      Piotr

      Usuń
    3. To świetne rozwiązanie. "Fylgia" jest dowodem na możliwość zbudowania małego, ale dobrze zbilansowanego krążownika pancernego ze zunifikowaną artylerią w 4 wieżach. Przy niewielkim wydłużeniu i lżejszym opancerzeniu kadłuba dałoby się zapewne osiągnąć ok. 23,5 - 24 węzłów (przy tłokowej maszynie parowej).
      ŁK

      Usuń
    4. Nie brzmi futurystycznie.... patrz rosyjski Oleg...

      Piotr

      Usuń
  13. Witam
    A czemu nie ?
    Taki odchudzony ,,Lech,,- http://springsharp.blogspot.com/2014/09/monokalibrowy-krazownik-pancerny.html#comment-form.
    Taka jednostka spełnia powyższe postulaty , i wbrew pozorom jest to logiczne rozwinięcie istniejących okrętów, a układ sprawdzony i to w warunkach bojowych.
    Swoją drogą ciekawe czy Kolega de Villars mógłby coś takiego stworzyć?
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Nie trzeba szukać dziwnych wzorów za granicą, mamy własne krążowniki, które można i należy rozwijać.

      Usuń
  14. Racja z tym Olegiem. Fylgia tez jest dobrym wzorcem. Odchudzony Lech - również nie widze przeszkód, tylko jak bardzo odchudzony - może np. do 6000 ton, 8x152 i bez pancerza burtowego? jest tylko jeden problem - nie możemy mieć wszystkiego:( Tyle pomysłów, że na razie nie wiem na co się zdecydować:-) Ale to bardzo dobrze, o taką właśnie "burzę mózgów" chodzi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym z pancerza burtowego nie rezygnował..
      Nieco "pocieniować" albo "obniżyć" i skrócić owszem, ale nie rezygnować całkowicie... kiepsko by to wyglądało jakby "byle armatka" na niszczycielu wyłączyła z "interesu" pół maszynowni albo wesoło rozerwałaby się w magazynie amunicji :)... Jednak jakieś wsparcie dla skosów pancernych wypadałoby mieć!
      A mamy tutaj może jakieś nowoczesne(w sensie nowe) armaty morskie 152mm?
      hmmm...3 stanowiska podwójne i 3-4 pojedyncze 152mm?
      Kpt.G

      Usuń
  15. Mamy działo 152/45 z 1891 r., budowane na licencji Caneta, strzelające pociskami 41 kg, do 7x na min., z prędkością wyl. 792 m/s na dystans do 14 km. Myślę, że to dobre działo na ten czas.

    OdpowiedzUsuń
  16. Te właśnie znakomite Canety, po wymianie luf na L/50 (w latach 50-tych XX wieku) stanowiły trzon fińskiej obrony wybrzeża przez następne 40 lat (w służbie do 2003 r.!)
    ŁK

    OdpowiedzUsuń