poniedziałek, 1 stycznia 2018

Krążowniki typu Graudenz



Na nowy rok proponuję coś większego niż poprzednio, a mianowicie niemieckie krążowniki typu Graudenz. Jest faktem, że okręty takie pływały naprawdę, jednakże w mojej historii alternatywnej jest parę różnic wobec tego co było w rzeczywistości, stąd postanowiłem okręty te jednak pokazać na blogu, jak swego rodzaju przerywnik, tak jak to już wcześniej robiłem.
Istotną różnicą w stosunku do „realu” jest uzbrojenie jakie od początku noszą te krążowniki. W miejsce 12 dział 105 mm otrzymały one bowiem od razu 7 dział 150 mm, wsparte przez 4 działa 88 mm.  Uzasadnieniem tego kroku jest istnienie licznych silnych polskich krążowników (Obertyn z 1908 r. i typ Grunwald z 1911 – wszystkie mające 8x152), co moim zdaniem mocno uprawdopodabnia taki kształt uzbrojenia jednostek niemieckich. Zwłaszcza, że jest to w sumie tylko przyspieszenie tego, co w rzeczywistości i tak nastąpiło – czyli przezbrojenia tych okrętów w działa 150 mm w trakcie wojny.
W opisach typu Graudenz występuje czasem informacja o tym, iż zabierały one 120 min. W raporcie nie jest to uwzględnione, bowiem dodanie ich masy nie pozwoliło by na „domknięcie” raportu (composite strength wynosi ledwo 1,00 i trzeba było trochę kombinować by to uzyskać) przy takim a nie innym kształcie uzbrojenia. Założyłem więc, że okręty mają tylko tory minowe i wspomniany ładunek min może być zabrany  jedynie opcjonalnie, przeciążając tym samym okręt. Na co dzień miny nie są zabierane (co jak sądzę – odpowiada stanowi rzeczywistemu) i stąd nie są uwzględnione w bilansie mas. Teoretycznie można by włączyć miny w skład stałego uzbrojenia tych okrętów (w nieco mniejszej liczbie niż 120), przy założeniu rezygnacji z dział 88 mm. Nawet jeśli było by to pozytywną zmianę, nie zdecydowałem się na ten krok z jednego powodu – realnie okręty niemieckie około 1914 r. otrzymywały niewielką, rzędu kilku szt., ilość takich dział. Dopiero później, pod wpływem doświadczeń wojennych, działa te były sukcesywnie zdejmowane i zamieniane na działa plot. 
Poza uzbrojeniem, okręty są dość wiernym odzwierciedleniem jednostek rzeczywistych, z tą uwagą, że w niektórych aspektach springsharp nie wyliczył danych do końca zgodnych w tymi, jakie były faktycznie. Natomiast to co było do wprowadzenia ręcznie, z grubsza wprowadzałem w zgodzie z danymi historycznymi, posiłkując się własnym wyczuciem tam, gdzie żadnych informacji nie miałem (np. zapas amunicji czy długość pasa pancernego). Ponadto, typ liczy sobie 3 jednostki zamiast 2 – co było już zresztą zaprezentowane w poście z 19.04.2016 r., w którym przedstawiałem całość floty niemieckiej wg stanu na 1914 r. 

Graudenz, german light cruiser laid down 1912 (Engine 1913)

Displacement:
    4 240 t light; 4 439 t standard; 4 962 t normal; 5 380 t full load

Dimensions: Length overall / water x beam x draught
    468,39 ft / 452,33 ft x 45,28 ft x 16,47 ft (normal load)
    142,76 m / 137,87 m x 13,80 m  x 5,02 m

Armament:
      3 - 5,91" / 150 mm guns in single mounts, 102,98lbs / 46,71kg shells, 1906 Model
      Quick firing guns in deck mounts with hoists
      on centreline ends, majority aft, 1 raised mount aft
      4 - 5,91" / 150 mm guns in single mounts, 102,98lbs / 46,71kg shells, 1906 Model
      Quick firing guns in deck mounts with hoists
      on side, all amidships
      4 - 3,46" / 88,0 mm guns in single mounts, 20,79lbs / 9,43kg shells, 1905 Model
      Quick firing guns in deck mounts with hoists
      on side, all amidships
    Weight of broadside 804 lbs / 365 kg
    Shells per gun, main battery: 200
    2 - 19,7" / 500 mm submerged torpedo tubes

Armour:
   - Belts:        Width (max)    Length (avg)        Height (avg)
    Main:    2,36" / 60 mm    185,37 ft / 56,50 m    10,83 ft / 3,30 m
    Ends:    0,71" / 18 mm    196,36 ft / 59,85 m    10,83 ft / 3,30 m
      70,60 ft / 21,52 m Unarmoured ends
      Main Belt covers 63% of normal length
      Main belt does not fully cover magazines and engineering spaces

   - Gun armour:    Face (max)    Other gunhouse (avg)    Barbette/hoist (max)
    Main:    1,97" / 50 mm    0,79" / 20 mm              -
    2nd:    1,97" / 50 mm    0,79" / 20 mm              -
    3rd:    0,79" / 20 mm    0,79" / 20 mm              -

   - Armour deck: 1,57" / 40 mm, Conning tower: 3,94" / 100 mm

Machinery:
    Coal and oil fired boilers, steam turbines,
    Geared drive, 2 shafts, 32 879 shp / 24 528 Kw = 27,40 kts
    Range 5 500nm at 12,00 kts
    Bunker at max displacement = 941 tons (77% coal)

Complement:
    295 - 384

Cost:
    £0,427 million / $1,707 million

Distribution of weights at normal displacement:
    Armament: 101 tons, 2,0%
    Armour: 745 tons, 15,0%
       - Belts: 270 tons, 5,4%
       - Torpedo bulkhead: 0 tons, 0,0%
       - Armament: 47 tons, 1,0%
       - Armour Deck: 403 tons, 8,1%
       - Conning Tower: 25 tons, 0,5%
    Machinery: 1 385 tons, 27,9%
    Hull, fittings & equipment: 2 010 tons, 40,5%
    Fuel, ammunition & stores: 722 tons, 14,5%
    Miscellaneous weights: 0 tons, 0,0%

Overall survivability and seakeeping ability:
    Survivability (Non-critical penetrating hits needed to sink ship):
      5 352 lbs / 2 428 Kg = 52,0 x 5,9 " / 150 mm shells or 1,0 torpedoes
    Stability (Unstable if below 1.00): 1,18
    Metacentric height 2,1 ft / 0,6 m
    Roll period: 13,2 seconds
    Steadiness    - As gun platform (Average = 50 %): 84 %
            - Recoil effect (Restricted arc if above 1.00): 0,67
    Seaboat quality  (Average = 1.00): 1,67

Hull form characteristics:
    Hull has rise forward of midbreak
    Block coefficient: 0,515
    Length to Beam Ratio: 9,99 : 1
    'Natural speed' for length: 21,27 kts
    Power going to wave formation at top speed: 55 %
    Trim (Max stability = 0, Max steadiness = 100): 50
    Bow angle (Positive = bow angles forward): 17,00 degrees
    Stern overhang: 7,97 ft / 2,43 m
    Freeboard (% = measuring location as a percentage of overall length):
       - Stem:        26,44 ft / 8,06 m
       - Forecastle (15%):    24,44 ft / 7,45 m
       - Mid (32%):        23,43 ft / 7,14 m (18,96 ft / 5,78 m aft of break)
       - Quarterdeck (12%):    14,47 ft / 4,41 m
       - Stern:        15,45 ft / 4,71 m
       - Average freeboard:    19,01 ft / 5,79 m

Ship space, strength and comments:
    Space    - Hull below water (magazines/engines, low = better): 111,4%
        - Above water (accommodation/working, high = better): 164,6%
    Waterplane Area: 13 833 Square feet or 1 285 Square metres
    Displacement factor (Displacement / loading): 115%
    Structure weight / hull surface area: 77 lbs/sq ft or 374 Kg/sq metre
    Hull strength (Relative):
        - Cross-sectional: 0,91
        - Longitudinal: 2,49
        - Overall: 1,00
    Hull space for machinery, storage, compartmentation is cramped
    Room for accommodation and workspaces is excellent
    Ship has slow, easy roll, a good, steady gun platform
    Excellent seaboat, comfortable, can fire her guns in the heaviest weather

Graudenz (1913)
Regensburg (1914)
Dortmund (1914)

29 komentarzy:

  1. Jeśli trafi się okazja, (w postaci przydziału któregoś z tych okrętów w ramach reparacji wojennych) to należy z niej skorzystać. Obiektywnie trzeba jednak zauważyć, że nasze najnowsze krążowniki są bardziej zaawansowane technologicznie. Tym niemniej, do służby w koloniach będzie się taki krążownik znakomicie nadawać, a około 1935 r. można nawet pomyśleć o jego konwersji na okręt obrony przeciwlotniczej(z wymianą maszynowni i kotłowni).
    ŁK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby się nam trafił, to nie tylko do kolonii, ale i na Bałtyk by się nadał. Przez ładnych jeszcze parę lat po wojnie nikt nie będzie miał na Bałtyku nic lepszego. Nawet niemiecki Emden z 1925 r. nie będzie stanowił żadnego skoku jakościowego, bo to okręt oparty w dużej mierze na projekcie pierwszowojennym.
      No, ale najpierw taka jednostka musiała by w nasze ręce trafić, a tego, tradycyjnie zresztą - jeszcze nie rozstrzygam ;)

      Usuń
    2. Pisząc o służbie kolonialnej miałem na myśli właśnie okres po 1925 roku. Wcześniej, jest to jednostka wartościowa, również na wodach europejskich, choć ustępująca naszym rodzimym konstrukcjom. Uważam zresztą, że kolonialna część naszej floty nie może być, bezpośrednio po PWS, zbiorowiskiem staroci z pierwszych lat XX wieku.Innymi słowy widziałbym dla tego okrętu służbę w naszej flocie (o ile do niej dojdzie!) analogiczną do włoskiego krążownika "Bari", z tym wyjątkiem, że konwersja na krążownik przeciwlotniczy byłaby doprowadzona do skutku jeszcze w 2 połowie lat 30-tych. Zauważmy jeszcze, że w realu "Graudenz" stał się włoską "Anconą"! :)
      ŁK

      Usuń
    3. Trafi do nas albo i nie, bo może zatonąć lub w inne ręce pójść. Myślę że wymagałby przebudowy, wymiany kotłów na ropowe i mocniejszych maszyn, bo 27w to żadną rewelacją te 10 czy 15 lat po wojnie nie będzie. Co do artylerii, to może wymiana na stanowiska zdwojone przy likwidacji tych przy burtach i dodanie przed lub za kominami. Mamy wtedy salwę burtową 6 lub 8 dział.
      O'Cooley

      Usuń
    4. Jeśli zdecydowalibyśmy się na zachowanie go w służbie po 1935 roku, to wymiana turbin i kotłów jest niezbędna. Myślę, że zdwojenie stanowisk armat 149 mm (a raczej wymienimy je na nasz kaliber 152 mm) znajdujących się na osi symetrii okrętu nie będzie możliwe. Nie posiadamy takich stanowisk na uzbrojeniu, a projektowanie ich dla tego tylko okrętu jest chyba niecelowe. Obawiam się, że również ciężar takich stanowisk byłby przeszkodą w ich montażu. Właśnie z uwagi na mało perspektywiczny układ artylerii, proponowałem przesunięcie okrętu do floty kolonialnej. Inna sprawa z ewentualną konwersją na krążownik przeciwlotniczy w 2 połowie lat 30-tych. Działa 152 (ex-149 mm) mm można wymienić na uniwersalne 120 mm, a pojedyncze 75 mm (ex-88 mm) na podwójne 37 mm. Miejsce na 4 zdwojone nkm-y zawsze się znajdzie. Powstałby w ten sposób okręt o większym potencjale niż brytyjskie krążowniki "C" po analogicznej modernizacji.
      ŁK

      Usuń
    5. gdyby okret ten (lub inny podobny z floty niemieckiej) trafiłby w nasze ręce po wojnie, to wymiana siłowni w latach 30-tych była by niezbędna, o ile planowalibyśmy utrzymanie jednostki tak długo w służbie. W takim przypadku na pewno warto też było by wymienić działa na nasze standardowe 152 mm. Można też przyjąć, że przyjmujemy ex-niemieckie okręty i używamy je "do zajeżdżenia", bez poważniejszych modyfikacji. Realnie w takim stanie mogły by dotrwać pewnie gdzieś do drugiej połowy lat 20-tych, być może w koloniach. Można by ewentualnie spróbować tylko przekalibrować działa na 152 mm, tak aby korzystać ze standardowej rodzimj amunicji. Co ciekawe, Włosi i Francuzi, którzy przejęli po wojnie ex-niemieckie krążowniki, nawet na to się nie zdecydowali. Widocznie problemy z logistyką (nietypowy kaliber) nie były aż tak dotkliwe, jak by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać.

      Usuń
    6. Dostępność amunicji 149 mm nie budzi wątpliwości. Ale zachowanie tego kalibru w naszeje flocie byłoby trochę "nieeleganckie". :) Myślę jednak, że ranga tego okrętu u nas byłaby jednak nieporównywalnie większa, niż w marynarkach Francji i Włoch, co uzasadniałoby wymianę dział lub ich przekalibrowanie z uwagi na bardzo zbliżoną, do standardowych Canetów, balistykę. Metodę "zajeżdżenia" przyjęli Francuzi, Włosi zaś modernizowali swoje okręty w umiarkowanym zakresie, co pozwoliło niektórym dotrwać do DWS. Przypuszczam, że poniewczasie żałowali, że przedwojenne modernizacje nie objęły całościowej wymiany siłowni, bo pozwoliłoby to im na szybką konwersję (w latach DWS) na tak potrzebne okręty obrony przeciwlotniczej.
      ŁK

      Usuń
    7. Myślałem raczej o armatach 4,7". mamy tak uzbrojone krążowniki- CENTAUR i typ NEMEZIS (choć o 2 razy mniejszej wyporności).

      Usuń
    8. Od lat 1915/1916 krążowniki lekkie z artylerią poniżej 130 mm to już dość wyraźny anachronizm.
      ŁK

      Usuń
    9. Jeszcze nie całkiem ale po wojnie już tak. Ale jeśli udałoby się zmieścić liniowo 4 a może nawet 5 podwójnych stanowisk będziemy mieli dość mocny "krążownik kolonialny". Na okręt przeciwlotniczy jest za wcześnie, to dopiero od lat 30' i może wtedy byłby przezbrojony w armaty o wysokich katach podniesienia ( już teraz działa 100-120 mogą wypełniać zadania plot., oczywiście na dystansie ponad 4-5km).

      Usuń
    10. Usytuowania i liczby stanowisk nie zmieniałbym. Ten układ artylerii głównej jest całkiem fajny, jeśli myślimy w przyszłości o konwersji na krążownik przeciwlotniczy (okres od 1935 r.!). Najprostsza jest więc wymiana niemieckich armat 149 mm na nasze Canety 6". Są to jednak działa o znacznie większej mocy od morskich armat 120 mm, zwłaszcza, gdyby odbywała się konfrontacja z krążownikiem nieprzyjaciela. Nie neguję, że gęsty ogień ze stosunkowo lekkich i szybkostrzelnych dział 120 mm miałby, z kolei, swoje zalety w walce z niszczycielami wroga.
      ŁK

      Usuń
  2. Witam
    Zastanawia mnie brak dział na dziobie w superpozycji, bo na rufie są?
    Pozdrawiam
    Pawel76

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtórzony został taki układ artylerii głównej, jaki zastosowali w realu Niemcy po przezbrojeniu okrętu. W 1913 roku na podwójną (dziobowo-rufową) superpozycję jest jeszcze trochę za wcześnie.
      ŁK

      Usuń
    2. Dokładnie, okręt ma układ zbliżony do tego, jaki faktycznie uzyskał w ramach wojennego przezbrojenia. Superpozycja na dziobie wymagała by znacznego przekonstruowania jednostki - na pewno nadbudówka dziobowa musiała by być co najmniej o jeden poziom wyższa, co wraz z podniesionym stanowiskiem mocno zmienia stateczność jednostki (wysoko położone duże masy). Prawdopodobnie konieczna była by zmiana wysokości wolnej burty, z wszytskimi tego faktu konsekwencjami (np. dla dzielności morskiej). W sumie powstałby zupełnie nowy okręt, i raczej na pewno nie w tym czasie (bo potrzebny byłby czas na jego zaprojektowanie, a nie tylko proste przezbrojenie istniejącego już projektu).

      Usuń
  3. Jak dla mnie przyzwoity "kawałek" okrętu.
    Po wojnie można go zrobić (tak jak wcześniej wspomniano po 1930) na krążownik plot, ja jednak dodam iż mógłby również pełnić rolę jednostki minowej (okazyjnie), ale też i jako eskorta konwojów czy wsparcie lotniskowca eskortowego.. :)
    Kpt.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również uważam, że pojedynczy, lekki lotniskowiec byłby w składzie powojennej polskiej floty - nie od rzeczy. Mogłaby to być (docelowo) jednostka przebudowana w 2 połowie lat 30-tych z dużego i szybkiego statku pasażerskiego. Właśnie dlatego namawiałem Kolegę dV do przeprowadzenia w końcówce PWS (1917 r.) stosownej przebudowy naszego warsztatowca. Jeśli odbędzie się to dodatkowo na koszt Brytyjczyków (w zamian za użyczenie okrętu na czas trwania wojny) to stworzy nam (praktycznie bezkosztowo!) niepowtarzalną szansę na zdobycie (jako drugie państwo w świecie) doświadczeń z dużym okrętem lotniczym (około 1922 r. finalna przebudowa - ciągły pokład lotniczy; w eksploatacji do około 1935 r.).
      ŁK

      Usuń
    2. @Kpt.G - szybki stawiacz min - czemu nie :) Tory minowe już ma, trzeba "tylko" wygospodarować miejsce na większy uch ładunek i voila ;) Myślę, że to była by dobra myśl.
      @ŁK - w 1935 r. kadłub naszego ex-warsztatowca będzie miał już 40 lat. Nie wiem, czy ewentualny lotniskowiec na nim zbudowany miałby szansę dotrwać tak długo. Spodziewam się raczej, że wcześniej utrzymywanie go w służbie uznano by za niecelowe i nieperspektywiczne. Realnie istniejące w latach 30-tych lotniskowce będące efektem przebudów jednostek innych klas były jednak wyraźnie młodsze (Bearn, Eagle, Langley). Właściwie, to nie było przypadku przebudowy na lotniskowiec jednostki XIX-wiecznej, chyba jedynym okrętem lotniczym o proweniencji niemal XIX-wiecznej (niemal, bo do służby wszedł w 1901 r.) był szwedzki Dristigheten, ale on nie był lotniskowcem tylko transportowcem wodnosamolotów, no i był to jednak ewenement na skalę światową.

      Usuń
    3. W zasadzie masz rację, ale musimy tu uwzględnić, że okręt ten otrzymuje w 1917 r. całkowicie nową siłownię, która jest przecież jego sercem. A procesy destrukcji (korozja, mikropęknięcia itp.) kadłubów przebiegają bardzo różnie, nawet wśród jednostek tego samego typu. Na pewno znane Ci są przykłady, gdy statek wysłany do stoczni złomowej z racji wieku i zużycia napędu, był przywracany do życia (nowy silnik), po stwierdzeniu nadzwyczajnie dobrej kondycji kadłuba. Możemy założyć, że nasz ex-krążownik, zbudowany w wiktoriańskich czasach i w markowej stoczni (Vickers, Barrow) ma właśnie taki dobry, starannie utrzymany kadłub! :) W porównaniu do "Langleya" (nb. wytrwał w służbie aż do wojny, ostatnie lata jako transportowiec wodnosamolotów - fakt!) ten okręt będzie niemal "cudem techniki". Wiele jednostek pływających, po obszernych przebudowach, było w czynnej służbie nawet 40 i więcej lat.
      ŁK

      Usuń
    4. Tak jak radziecki/rosyjski katamaran-jednostka ratunkowo-remontowa op, która obecnie skończy 100 lat? :D
      Tylko zapomniałem jego nazwy..
      Kpt.G

      Usuń
    5. Zgadza się, Kommuna, ex-Wołchow, pierwszą akcję ratunkową miał w 1917 r. No ale to ewenement, przypadek jeden na milion. W rzeczywistości się zdarzył, to fakt. Ale konstruując historię alternatywną nie można przesadzić z nadmiarem przypadków wykraczających znacznie poza normę, by się nie narazić na zarzut nierealistyczności ;)

      Usuń
    6. Dobrze, zatem przykład okrętu bojowego: chilijski "Chacabuco" (zbudowany w stoczni Armstrong, Newcastle) wszedł do służby 17.01.1902 r., a został skreślony z listy floty w grudniu ... 1959 r. A np. argentyński "Pueyrredon" (zbudowany w stoczni Ansaldo, Genua), wszedł do służby we wrześniu 1898 r., a został skreślony z listy floty w sierpniu 1954 r. Przywoływany powyżej francuski "Béarn", by nie zarzucono mi poruszanie się wyłącznie po obszarze Ameryki Południowej: od położenia stępki do wejścia do służby upłynęło ponad 13 lat (1914 - 1927) i mimo, że nie przechodził jakichś szczególnie obszernych konwersji, został skreślony dopiero w listopadzie 1966 r. (fakt, że ostatnie lata służył jako okręt-baza okrętów podwodnych). Przykłady można przytaczać niemal w nieskończoność!
      ŁK

      Usuń
    7. KOMMUNA, Putiłowskaja Wierf , 1915
      O'Cooley

      Usuń
    8. Oj, raczej nie w nieskńczoność;) Przywołane przykłady nie dokładnie odpowiadają omawianemu przypadkowi. Beran w czasie DWS de facto nie był już lotniskowcem, a transportowcem samolotów z USA do Europy. Pueyrredon od 1941 r. był już tylko okrętem szkolnym, Chacabuco podobnie. Ponadto obydwa te krążowniki należały do dośc biednych flot, które z powodów finansowych, nie mogąc sobie pozwolić na nowe jednostki, długo utrzymywały w służbie tak stare okręty. My, mam nadzieję, aż takiej biedy w międzywojniu klepać nie będziemy, więc nie spodziewam się, byśmy musieli utrzymywać w roli jednostki bojowej okręt 40-letni (niezależnie od tego, że wcale nie jestem przekonany do konieczności posiadania przez nas lotniskowców!). To oczywiście nie wyklucza długiego żywota naszego Kopernika. Nie ma podstaw wątpić w to, że kadłub został solidnie zbudowany (konstrukcja czasów pokoju!), więc może posłużyć długo, ale raczej w jakiejś pomocniczej roli. Może po okresie służby w roli okrętu lotniczego wróci do roli warsztatowca? A może go przebudujemy na zbiornikowiec? Albo zaopatrzeniowiec? Albo jeszcze jakąś inną ciekawą jednostkę? Opcji jest mnóstwo i coś interesującego na pewno wymyślimy. A w roli ewentualnego lotniskowca widziałbym raczej coś nowszego. Albo okręt zbudowany od podstaw, albo przebudowany któryś z pary pierwszych naszych drednotów. Względnie, można by się rozglądnąć za jakimś szybkim "pasażerem", który by się nadawał do konwersji:)

      Usuń
    9. Ale zgodzisz się, że przypadków 40-letniej służby okrętów, w charakterze jednostek ściśle bojowych, jest mnóstwo i nie odnotowywały ich jedynie największe mocarstwa morskie. Moja kalkulacja dalszej służby (w tym akurat temacie) zasadza się na nowej siłowni, którą okręt dostaje "gratisowo" w 1917 r. Wobec powyższego zachowanie jej (tj. siłowni) w przyzwoitej kondycji przez następnych 15 - 18 lat nie będzie jakimś zadziwiającym ewenementem!
      ŁK

      Usuń
    10. Czy mnóstwo to nie wiem, bo nie liczyłem;) Ale z pewnością się znajdą. Np. żaglowe okręty liniowe potrafiły pływać i po 100 lat (!) Natomiast jednostek w zbliżonych czasach i o zbliżonej wielkości już raczej tak wiele nie będzie. A jeśli zawęzimy krąg do okrętów lotniczych - to już praktycznie wcale.

      Usuń
    11. W temacie długowiecznych okrętów, to trzy z naszych czterech okrętów podwodnych mają ponad 50 lat.
      KT

      Usuń
    12. Również niektóre lotniskowce były bardzo długowieczne i to nawet, gdy chodzi o pierwszorzędne mocarstwa morskie. Tyle, że dotyczy to już okresu po DWS.
      ŁK

      Usuń
    13. Panowie, mówiłem o okrętach porównywalnych, w porównywalnych czasach. Nasze obecne OP to wyraz niebywałej wręcz indolencji MON, które przez lata nie potrafi sfinalizować zakupu nowoczesnych OP. Ich wartość jako jednostek bojowych jest zerowa, a w służbie pozostają tylko po to, żeby nie utracić załóg. W przeciwnym razie o nowych OP moglibyśmy zapomnieć raz na zawsze, bo nie było by komu na nich pływać. Z kolei współczesne lotniskowce (jak rozumiem - chodzi o amerykańskie), to jednostki tak kosztowne i skomplikowane, że nie sposób wyobrazić sobie by nawet USA było w stanie wymieniać je częściej. Zwłaszcza, że nie było takiej potrzeby bo w zasadzie żadne inne państwo przez lata nie dysponowało jednostkami o porównywalnym potencjale, To się ostatnio zmienia (nowe lotniskowce brytyjskie, planowane indyjskie, czy chińskie których budowa właśnie się zaczyna). Nie jest więc przypadkiem, że akurat teraz Amerykanie wprowadzają również nowy typ lotniskowca. PO prostu pojawiła się potrzeba, której wcześniej nie było.

      Usuń